
Wyprawka do zerówki
Moja młodsza córka we wrześniu rozpocznie swoją przygodę ze szkołą. Zacznie się łagodnie, od zerówki. Miła pani, koleżanki z przedszkolnej grupy i śliczna, dobrze wyposażona sala. Czegóż chcieć więcej?! Ano… wyprawki! Lista, którą mi wręczono na pierwszym, przed-zerówkowym zebraniu (odbyło się na początku czerwca) wręcz powala. Jeżeli i wy macie takowe listy lub spodziewacie się ich we wrześniu – najlepiej już zacznijcie gromadzić zapasy. Jeżeli przyjdzie nam skompletować rzeczoną wyprawkę za jednym zamachem czeka nas prawdziwy zamach… na stan naszego konta.
Poniżej znajdziecie listę rzeczy, które najczęściej znajdują się w wyprawce dziecka klasy „0” z moimi komentarzami do poszczególnych pozycji w nawiasach. Korzystajcie.
Wyprawka dla zerówkowicza:
- bloki w formacie A4: rysunkowy biały i z kolorowymi kartkami, techniczny biały i z kolorowymi kartkami (dużo? bądźcie pewni, że i tak będzie za mało! nie warto inwestować w bloki z licencjami – to tylko okładka!);
- papier kolorowy;
- papier szary (pewnie najlepiej w arkuszach, bo przechowywanie papieru w rolkach byłoby nieco uciążliwe);
kredki ołówkowe grube (najlepsze dla małych rączek, te z licencją są najczęściej nawet dwukrotnie droższe niż zwykłe kredki);
- kredki „bambino” (w sumie nie wiem po co, skoro mamy już kredki ołówkowe);
- pisaki (najlepiej wybrać te, których producent zapewnia, że da się je sprać z ubrania – inaczej: biada nam!);
- pastele (najlepiej tłuste, olejne);
- miękkie ołówki (w wyprawce napisano, że 2 sztuki, ale z doświadczenia wiem, że zużywa się ich znacznie więcej często się łamią… jeśli w piórniku jest miejsce – zaopatrzmy dziecko nawet w 4 ołówki);
- gumka do mazania (porządna! jeśli przyoszczędzimy na gumce, to w książkach i zeszytach będą powyrywane dziury);
- temperówka (najlepiej oczywiście ostra, do kredek o dwóch rodzajach grubości i koniecznie z pojemniczkiem!);
- teczka z gumką na rysunki dziecka (pozwólmy dziecku wybrać teczkę z jego ulubionymi bajkowymi postaciami, czy jakąkolwiek będzie chciało!);
- klej w sztyfcie (tego schodzą tony, niemal dosłownie!);
- nożyczki (oczywiście z zaokrąglonymi końcami);
- notes do korespondencji z rodzicami (nie kupujcie dzienniczka, obecnie najwięcej informacji jest przez nauczycieli drukowane, a następnie wklejane w owe zeszyty do korespondencji; doskonale w tej roli sprawdzają się zeszyciki do słówek);
plastelina (tu też ważna jakość!, to materiał który ma duży kontakt ze skórą, nie zafundujmy więc dziecku najtańszego produktu plastelinopodobnego);
- farby plakatowe i akwarele (to kolejny punkt, w którym nie warto oszczędzać na jakości; im tańsze farby, tym większe prawdopodobieństwo skórnych reakcji alergicznych itp.);
- pędzle grube i cienkie (jeżeli nasze dziecko nie zdradziło do tej pory wybitnych zdolności – spokojnie wystarczy mu stosunkowo tani zestaw pędzli z hipermarketu);
- kubek na wodę (najlepiej typowy kubek na wodę do malowania farbami, z zamknięciem i niewielkim otworem);
- fartuch do malowania (jeżeli nasze dziecko potrafi pobrudzić się od stóp do głów – kupmy fartuch z rękawami, który ochroni zdecydowanie większą powierzchnię dziecięcych ubrań);
- bibuła;
- strój na WF (dowiedzmy się, czy szkoła ma jakieś konkretne wymagania w tym zakresie, np. ad kolorystyki).
Sami widzicie, jak długa jest ta lista… Jeżeli zakupy rozłożycie na 2-3 miesiące, będą zdecydowanie mniej odczuwalne w domowym budżecie. Powodzenia!
Może Ci się spodobać

Sesja ciążowa – robić czy nie robić?
12 sierpnia 2017
Ser Cheddar w roli głównej!
18 lipca 2016