Muszę Wam wyznać w tajemnicy, że… no cóż – zakochałam się! W szybkowarze. Gotowanie w nim to czysta, zdrowa i szybka przyjemność. Czysta, bo stalowy szybkowar można myć jak każdy inny gar (w moim wypadku zmywa zmywarka). Zdrowa, bo przygotowywanie potraw w szybkowarze pozwala na zachowanie dużo większej ilości substancji odżywczych (nie uciekają z parą). Szybka, bo jak sama nazwa wskazuje szybkowar to szybko warzący gar.
Krótka historia
Szybkowary długo był nazywane kociołkami Papina na cześć jego wynalazcy. Pod koniec XVII wieku Denis Papin skonstruował pierwszy szybkowar i nadał mu wiele mówiącą nazwę: „zmiękczacz kości”. W szybkowarze faktycznie zmiękczyć można wszystko – to szczelne naczynie, w którym podczas gotowania wytwarza się ciśnienie powodujące wzrost temperatur wrzenia wody (do około 130 stopni Celsjusza). Przygotowywanie w nim posiłków jest dużo szybsze i oszczędniejsze (zużywamy mniej prądu lub gazu).
Mój szybkowar
Dostałam go w prezencie od rodziców i była to miłość od pierwszego spojrzenia i… pierwszej potrawy. Mój szybkowar wykonany jest ze stali chromowo – niklowej, która nie daje się wysokim temperaturom i nie wydziela żadnych substancji do potraw, nie wchodzi z nimi w reakcje nawet jeśli zamarzy mi się upichcić w nim bigos. W szybkowarze nic się nie przypala! Mogę być również spokojna o zużycie – posłuży mi długie lata bez zadrapań. Naczynie posiada: automatyczną blokadę zamknięcia, sygnalizator informujący o skutecznym zamknięciu oraz dwa nowoczesne zawory bezpieczeństwa i tradycyjny regulator ręczny. Nie bez znaczenia jest również designe – ten szybkowar jest po prostu ładny i elegancki.
Mój ulubiony szybkowarowy przepis
Garnek ma pojemność 6 litrów, a to sprawia, że mogę ugotować na dwa lub trzy dni! Przepis, który od pokoleń jest w naszej rodzinie to zupa gulaszowa (różne rodzaje mięs pokrojone w kostkę, kolorowe papryki, cebula, przyprawy) – moja babcia mówiła, że jest pyszna, ale musi się „strasznie długo gotować”. A ja już wiem, że jest pyszna, a w szybkowarze robi się ekspresowo. I smakuje równie dobrze pierwszego, jak i trzeciego dnia po przyrządzeniu.